było cię tam i dlatego nie mogłam cię zobaczyć. Z twojego listu dowiedziałam się, że poszliście, ty i eskorta, ugasić pragnienie do najbliższego baru. Po godzinie przypomniałeś sobie coś niesłychanie ważnego,o czym powinnam była wiedzieć, i w pośpiechu wróciliście pod statek. Odbijał właśnie. Widząc twoją rozpacz, ciemnowłosy kolega postanowił mnie dogonić i bez namysłu wskoczył do wody. Wyłowili go milicjanci, a ponieważ protestował głośno, zabrano was obydwóch i tego wieczoru nie musieliście się troszczyć o nocleg. "Wszystko byłoby dobrze - pisałeś - gdyby nie to, że w tej wodzie Krzysiowi zginął but". Uśmiechnij się do mnie, przyjacielu, podnieś ku mnie twarz swoim