Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 1214
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1968
przed nią i - czego nie wspomina - przed setkami tysięcy słuchaczy ze swoich najintymniejszych spraw. Telefon dzwoni, psycholog podnosi słuchawkę, podłączoną do mikrofonu. Słuchamy:
- Pani - słyszymy męski, głęboki, młody głos - pani kochana, niech mi pani pomoże, niech pani coś zrobi. Widzi pani jestem ślepy, straciłem wzrok dwa lata temu, w wypadku, mniejsza z tym, nie chcę tego wspominać. Jestem sam na świecie, nie mam żadnej rodziny. Nauczyłem się radzić sobie, potrafię się poruszać po mieszkaniu, chodzę do pobliskiego sklepu po zakupy z białą laską. Raz tylko trzeba przejść przez ulicę, zwykle mi ktoś pomaga. Ale odechciało mi się żyć. Od paru tygodni siedzę tu
przed nią i - czego nie wspomina - przed setkami tysięcy słuchaczy ze swoich najintymniejszych spraw. Telefon dzwoni, psycholog podnosi słuchawkę, podłączoną do mikrofonu. Słuchamy:<br>- Pani - słyszymy męski, głęboki, młody głos - pani kochana, niech mi pani pomoże, niech pani coś zrobi. Widzi pani jestem ślepy, straciłem wzrok dwa lata temu, w wypadku, mniejsza z tym, nie chcę tego wspominać. Jestem sam na świecie, nie mam żadnej rodziny. Nauczyłem się radzić sobie, potrafię się poruszać po mieszkaniu, chodzę do pobliskiego sklepu po zakupy z białą laską. Raz tylko trzeba przejść przez ulicę, zwykle mi ktoś pomaga. Ale odechciało mi się żyć. Od paru tygodni siedzę tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego