siostry urszulanki łacińskiej ministrantury,<br>a nam ta konkurencja nic a nic nie przeszkadzała, msze odprawiano raz tu, raz tam, bardzo często, chcąc nas świętym kręgiem religijnych obrzędów (bo i po południu uczestniczyliśmy w nabożeństwach) oddzielić od grzechu, który czyhał wokół i w nas samych, gotowych mu ulec, chłopcy więc mieli mnóstwo zajęć, a tak częste powtarzanie responsów sprawiło, że obudzeni w środku nocy z najgłębszego snu bezbłędnie recytowaliśmy na żądanie tekst po łacinie i choć nie wszyscy z nas zaczęli się już jej uczyć w pierwszej klasie gimnazjum, wiele rozumieliśmy nie tylko z własnych odpowiedzi celebransowi, ale i z jego mszalnych