Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
których mógłbyś być ojcem? Ale co tam, jesteśmy independent, co nie?! To najważniejsze. Ja jestem independent, i ty, i Bocian, Trawka! Tyle że brakuje sensu, śladu sensu, brakuje drogi, uczuć, języka! Własnego, własnego, rozumiesz?... My nie mówimy, my powtarzamy... Trzeba coś zrobić...
Zygmunt przechylił się przez barierkę mostu. Kruchy listek mocował się z wirem rzeki, w końcu zniknął pod wodą. "Przestawili go" - pomyślał, przypominając sobie Lwa i Owiewkę. "Jak nic, dał się okręcić". Dzika kaczka kwaknęła i wyfrunęła z trzcin. Trzepot skrzydeł, szum rzeki, niepokój. Po krawędzi barierki szła mrówka z igłą świerku, dzięcioł wystukał es-o-es, coś plasnęło pod mostkiem
których mógłbyś być ojcem? Ale co tam, jesteśmy independent, co nie?! To najważniejsze. Ja jestem independent, i ty, i Bocian, Trawka! Tyle że brakuje sensu, śladu sensu, brakuje drogi, uczuć, języka! Własnego, własnego, rozumiesz?... My nie mówimy, my powtarzamy... Trzeba coś zrobić...<br>Zygmunt przechylił się przez barierkę mostu. Kruchy listek mocował się z wirem rzeki, w końcu zniknął pod wodą. "Przestawili go" - pomyślał, przypominając sobie Lwa i Owiewkę. "Jak nic, dał się okręcić". Dzika kaczka kwaknęła i wyfrunęła z trzcin. Trzepot skrzydeł, szum rzeki, niepokój. Po krawędzi barierki szła mrówka z igłą świerku, dzięcioł wystukał es-o-es, coś plasnęło pod mostkiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego