ja, znany pies na dupy, nigdy nie robiłem podchodów <hi>do takiej</> laski?<br>Nie zastanawiało. Kuba nie należał do seansu.<br><br> Tak, Kuba, to było na wiosnę, po świętach Wielkiejnocy; pojechałem do starego, do Zamościa. Wiesz, on ożenił się z tą dentystką i uczy w szkole, warszawski docent w prowincjonalnym liceum, ale moim zdaniem, robi wreszcie coś pożytecznego, bo ta historia nauki, to sam wiesz. Tylko że on mnie wkurwia! Może dlatego, że od niego odwykłem. Nie lubię tych głupawych połajanek, że nie skończyłem studiów, że dwa razy się rozwiodłem; a on niby co? Tak uprzykrzył życie matce swoją prawością i kostycznością, że w