Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
i wszedł na dziedziniec, chłopiec zbliżył się do niego Uniósł wolno rękę do daszka i warszawskim zwyczajem przywitał go wesoło:
- Szanowanie panu! Może pomóc, bo ciężko z dwoma wiadrami?
Staruszek, ujęty uprzejmością chłopca, przystanął. Przyjrzał mu się uważniej. Rzekł starczym, zdartym głosem:
- Ty pewno z wycieczką? Dzisiaj baszta zamknięta
Paragon momentalnie podchwycił tę myśl i powiedział niby od niechcenia:
- Szkoda. Z baszty pewno szlagierowy widok... Najładniejszy z całej okolicy. Zagranicznym gościom w ramach wymiany kulturalnej można pokazywać.
Na takie zagajenie staruszek postawił wiadra z nosidłami na ziemi, zamrugał żółtymi jak wosk powiekami.
- A skąd ty jesteś?
- Ja z Warszawy, z Woli
i wszedł na dziedziniec, chłopiec zbliżył się do niego Uniósł wolno rękę do daszka i warszawskim zwyczajem przywitał go wesoło:<br> - Szanowanie panu! Może pomóc, bo ciężko z dwoma wiadrami?<br>Staruszek, ujęty uprzejmością chłopca, przystanął. Przyjrzał mu się uważniej. Rzekł starczym, zdartym głosem:<br> - Ty pewno z wycieczką? Dzisiaj baszta zamknięta &lt;page nr=38&gt;<br>Paragon momentalnie podchwycił tę myśl i powiedział niby od niechcenia:<br> - Szkoda. Z baszty pewno szlagierowy widok... Najładniejszy z całej okolicy. Zagranicznym gościom w ramach wymiany kulturalnej można pokazywać.<br>Na takie zagajenie staruszek postawił wiadra z nosidłami na ziemi, zamrugał żółtymi jak wosk powiekami.<br> - A skąd ty jesteś?<br> - Ja z Warszawy, z Woli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego