słuchawką, ale natychmiast okazało się, że nie ma potrzeby.<br>- Wydaje mi się, że mamy jeszcze bardzo dużo do omówienia - powiedział nie zbliżając się do mnie. - Jeśli pani pozwoli, to spotkamy się jutro. Teraz, niestety, nie dysponuję czasem. Pozwolę sobie jutro zadzwonić, żeby ustalić miejsce i czas spotkania.<br>- A votre service, monsieur - odparłam niebotycznie zaskoczona, kiedy chylił się w wytwornym ukłonie. Znaleźliśmy się w punkcie konwersacji jednakowo emocjonującym tak dla mnie jak i dla niego. Co mu się stało, u diabła?...<br>Przez chwilę jeszcze siedziałam obok telefonu, usiłując coś z tego zrozumieć i węsząc nową komplikację, po czym zerwałam się i popędziłam