Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
bok i usnął.
Obudził się z tępym bólem w tyle głowy. Był zmęczony i czoło miał gorące. Uszu jego dochodziły - z daleka jakby - głosy ludzkie. W alkowie było ciemno, tylko na środek padało światło z pokoju. Chciał się obrócić na drugi bok, kiedy usłyszał słowa:
- Takich to tylko bić w mordę.
Na to ponury męski głos:
- Po mordzie to tylko takich bić jak pan - wrogów masy. Lud dosyć już...
- Pani Stukonisowa! Ja nie pozwolę, by taki smarkacz mnie obrażał - mnie! Studenta! Psiakrew! Bo wam tu wszystkie graty porozbijam!
Stał na środku pokoju, bez marynarki, i krzyczał. Lucjan nie widział jego twarzy
bok i usnął.<br>Obudził się z tępym bólem w tyle głowy. Był zmęczony i czoło miał gorące. Uszu jego dochodziły - z daleka jakby - głosy ludzkie. W alkowie było ciemno, tylko na środek padało światło z pokoju. Chciał się obrócić na drugi bok, kiedy usłyszał słowa:<br>- Takich to tylko bić w mordę.<br>Na to ponury męski głos:<br>- Po mordzie to tylko takich bić jak pan - wrogów masy. Lud dosyć już...<br>- Pani Stukonisowa! Ja nie pozwolę, by taki smarkacz mnie obrażał - mnie! Studenta! Psiakrew! Bo wam tu wszystkie graty porozbijam!<br>Stał na środku pokoju, bez marynarki, i krzyczał. Lucjan nie widział jego twarzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego