najdalej od nacierających z furią czerwonoskórych diabłów. Bez trudu Indianie zajęli opuszczony obóz wraz z całą bronią, amunicją i żywnością.<br>Wieści o ich zwycięstwie i opanowaniu amerykańskich taborów, rozdmuchane plotką i fantazją opowiadających, rozeszły się lotem błyskawicy wśród okolicznych plemion. Rozpoczęły się zwykłe w takich sytuacjach napady na kresowych osadników, morderstwa, gwałty i grabieże. Wszystkie siły gubernatora Illinois, wspomagane przez oddziały regularnych wojsk, rzucono do likwidacji rebelianckiej grupy i tłumienia buntu wojowników z innych plemion. Ci, którym nie stało wiary w zwycięstwo, chcieli wykorzystać okazję do zaskarbienia sobie łask oficjalnej władzy, ofiarowali jej więc swe usługi jako zwiadowcy, tropiciele współplemieńców. Wśród