Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Był w okropnym stanie. Przypominał brudną, mokrą i zakrwawioną ścierkę. Z białego, starannie wyczesanego smoczego młodzieńca pozostało ledwie wspomnienie. Zgarnął Liskę między przednie łapy i starannie obejrzał.
"Jest cała" - odetchnął. - "Co za szczęście, że żyjecie."
"Co się z tobą działo? Dlaczego zostawiłeś małą?"
Ciężko zwiesił łeb.
"Nadpłynęli od strony otwartego morza. Zdążyli rzucić kotwicę, zanim ich zauważyłem. Duży okręt. Na brzeg płynęli łodzią. Chciałem ich przepędzić, ale nabili mnie strzałami jak jeża. Gdybym nie spadł na płyciznę, utopiłbym się. Potrwało, zanim zregenerowałem się na tyle, by móc chodzić."
Jakby dopiero teraz zobaczył, w jakim jestem stanie, pochylił się nade mną.
"Też
Był w okropnym stanie. Przypominał brudną, mokrą i zakrwawioną ścierkę. Z białego, starannie wyczesanego smoczego młodzieńca pozostało ledwie wspomnienie. Zgarnął Liskę między przednie łapy i starannie obejrzał.<br>"Jest cała" - odetchnął. - "Co za szczęście, że żyjecie."<br>"Co się z tobą działo? Dlaczego zostawiłeś małą?"<br>Ciężko zwiesił łeb.<br>"Nadpłynęli od strony otwartego morza. Zdążyli rzucić kotwicę, zanim ich zauważyłem. Duży okręt. Na brzeg płynęli łodzią. Chciałem ich przepędzić, ale nabili mnie strzałami jak jeża. Gdybym nie spadł na płyciznę, utopiłbym się. Potrwało, zanim zregenerowałem się na tyle, by móc chodzić."<br>Jakby dopiero teraz zobaczył, w jakim jestem stanie, pochylił się nade mną.<br>"Też
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego