Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
czerwono, podniosła puchnącą twarz. W pierwszej chwili nie poznała go. Nosił coś w rodzaju maski, zakrywającej całą lewą stronę głowy. Ale przecież wiedziała, kto to jest.
- Idź do diabła, Vilgefortz - wybełkotała, ostrożnie dotykając językiem przednich zębów i pokaleczonych warg.
- Jak oceniasz moje zaklęcie? Podobało ci się, jak podniosłem cię z morza razem z tą łódką? Podobał ci się lot? Jakimi zaklęciami się zabezpieczyłaś, że zdołałaś przeżyć upadek?
- Idź do diabła.
- Zerwijcie jej z szyi tę gwiazdę. I do laboratorium z nią. Nie marnujmy czasu.
Wleczono ją, ciągnięto, czasami niesiono. Kamienista równina, na niej leżała rozwalona "Alkyone". I liczne inne wraki, sterczącymi
czerwono, podniosła puchnącą twarz. W pierwszej chwili nie poznała go. Nosił coś w rodzaju maski, zakrywającej całą lewą stronę głowy. Ale przecież wiedziała, kto to jest.<br>- Idź do diabła, Vilgefortz - wybełkotała, ostrożnie dotykając językiem przednich zębów i pokaleczonych warg.<br>- Jak oceniasz moje zaklęcie? Podobało ci się, jak podniosłem cię z morza razem z tą łódką? Podobał ci się lot? Jakimi zaklęciami się zabezpieczyłaś, że zdołałaś przeżyć upadek?<br>- Idź do diabła.<br>- Zerwijcie jej z szyi tę gwiazdę. I do laboratorium z nią. Nie marnujmy czasu. <br>Wleczono ją, ciągnięto, czasami niesiono. Kamienista równina, na niej leżała rozwalona "Alkyone". I liczne inne wraki, sterczącymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego