Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
mnie nie było czego zazdrościć. Nawet nie znałam nikogo w innym mieście, ani raz nie jechałam pociągiem, nikt na mnie nigdzie nie czekał, a gdybym chciała wyjechać, pewnie nikt nie żegnałby się ze mną na peronie, nikt by nie płakał, nie wycierał nosa w rękaw. Pociągi do Krakowa, pociągi nad morze, pociągi do Pragi, albo nawet do Paryża, wszystkie przejeżdżały nade mną, a mój świat zaczynał się i kończył pięć ulic dalej, i to nie był wcale świat, w którym chciałam zostać.
Zawsze lubiłam się pieprzyć. Talent mam, kurwa, wrodzony...
Co się śmiejesz?
To trzeba chociaż trochę lubić, jak każda robotę
mnie nie było czego zazdrościć. Nawet nie znałam nikogo w innym mieście, ani raz nie jechałam pociągiem, nikt na mnie nigdzie nie czekał, a gdybym chciała wyjechać, pewnie nikt nie żegnałby się ze mną na peronie, nikt by nie płakał, nie wycierał nosa w rękaw. Pociągi do Krakowa, pociągi nad morze, pociągi do Pragi, albo nawet do Paryża, wszystkie przejeżdżały nade mną, a mój świat zaczynał się i kończył pięć ulic dalej, i to nie był wcale świat, w którym chciałam zostać.<br>Zawsze lubiłam się pieprzyć. Talent mam, kurwa, wrodzony...<br>Co się śmiejesz? <br>&lt;page nr=193&gt; To trzeba chociaż trochę lubić, jak każda robotę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego