Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
żadną miarą nie pasują do przedstawiciela jakichkolwiek służb mundurowych.
Facet jechał w wariackim tempie obok jakiegoś merca i dawał znaki kierowcy. Było w nim coś władczego. To wystarczyło, by wywoływał jednoznaczne skojarzenia. Ale nie był policjantem.
Kowalczuk miał już swoje lata, ale na oczy nie narzekał. Rozpoznał pistolet w dłoni motocyklisty nawet wcześniej niż ci, do których strzelano. Dwóch pierwszych strzałów nie dało się odnotować z tej odległości, ale trzeci już tak - błysk przy wylocie lufy ukazał się na tle zacienionego kawałka szosy.
Nawet Andrzej, zmiennik szofera, mało przytomny po ostatniej turze i zajęty smarowaniem kanapek, zauważył, co się dzieje.
- Jeeezu
żadną miarą nie pasują do przedstawiciela jakichkolwiek służb mundurowych.<br>Facet jechał w wariackim tempie obok jakiegoś merca i dawał znaki kierowcy. Było w nim coś władczego. To wystarczyło, by wywoływał jednoznaczne skojarzenia. Ale nie był policjantem.<br>Kowalczuk miał już swoje lata, ale na oczy nie narzekał. Rozpoznał pistolet w dłoni motocyklisty nawet wcześniej niż ci, do których strzelano. Dwóch pierwszych strzałów nie dało się odnotować z tej odległości, ale trzeci już tak - błysk przy wylocie lufy ukazał się na tle zacienionego kawałka szosy.<br>Nawet Andrzej, zmiennik szofera, mało przytomny po ostatniej turze i zajęty smarowaniem kanapek, zauważył, co się dzieje.<br>- Jeeezu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego