Pokazał próżnię. Zabrał mi godzinę z hakiem, kiedy to mogłem raz jeszcze przeczytać choćby <name type="tit">"Wiśniowy sad"</>, racząc się przy okazji piwem.<br>Bardzo się cieszę, że pani <name type="person">Kane</> bliskie były sfery kobiecych namiętności lub też ludzkie namiętności w ogóle. Ale uszy mi więdną, gdy słyszę ze sceny lity bełkot, gdy banał mózg mi lasuje, słowem - gdy wiem, że zwarcie Wójcika z kolegą wiosny nie czyni. Stara prawda się potwierdza: nie każdy, kto czuje jakąś namiętność, powinien się nią z ludzkością dzielić na piśmie. Bardzo się cieszę, że nieszczęsnej <name type="person">Kane</> po drodze było z nieszczęściem kobiety śmiertelnie zakochanej w pasierbie, a ściślej problem