Łobodowska, gdy się do niego zgłosiła zapłakana i zrozpaczona, od razu prosiła o truciznę. Uspokoił ją, ale szybko zorientował się, że jej choroba jest nieuleczalna. Była to choroba mózgowa. "Membrama móz-gowa" nie kontaktowała z odpowiednimi narządami...<br>Zapytany przez biegłego psychiatrę - docenta doktora Witolda Łuniewskiego, co to jest owa "membrama mózgowa", przeszedł na niemiecki, gdyż po polsku, "trudno mu to wytłumaczyć". Biegły szybko ustalił, że jest to były sanitariusz, nieuk podający się za bramina. Przez jego gabinet dziennie przewijało się 50-60 osób, a byli wśród nich lekarze i uczeni.<br>- Jakim prawem - pytał prokurator Marcinkowski - działał oskarżony? Jakim prawem z tak