Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Wrocławska
Nr: 12.02
Miejsce wydania: Wrocław
Rok: 1999
Nieszczęścia chodzą tłumami - W międzyczasie po kolei traciłam członków rodziny. Jakby tego było mało, mój ojciec zachorował, amputowano mu nogę i wylądował w domu starców. Nie mogłam na to patrzeć. Drogą sądową przyznano mi prawną opiekę nad ojcem. Wzięłam go do siebie i starałam się zapewnić mu jakieś warunki. - Nie można tu mówić o luksusach - mówi pani Krystyna rozglądając się po malutkim mieszkanku, - ale zawsze to lepiej niż w domu starców. Wydawałoby się, że wszystko zaczyna się jakoś układać. Nie na długo. Ojciec zmarł nagle, z dnia na dzień. Później zachorował mój brat, jedyny, który mi pozostał. Znów wszystko zaczęło się
Nieszczęścia chodzą tłumami - W międzyczasie po kolei traciłam członków rodziny. Jakby tego było mało, mój ojciec zachorował, amputowano mu nogę i wylądował w domu starców. Nie mogłam na to patrzeć. Drogą sądową przyznano mi prawną opiekę nad ojcem. Wzięłam go do siebie i starałam się zapewnić mu jakieś warunki. - Nie można tu mówić o luksusach - mówi pani Krystyna rozglądając się po malutkim mieszkanku, - ale zawsze to lepiej niż w domu starców. Wydawałoby się, że wszystko zaczyna się jakoś układać. Nie na długo. Ojciec zmarł nagle, z dnia na dzień. Później zachorował mój brat, jedyny, który mi pozostał. Znów wszystko zaczęło się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego