Typ tekstu: Książka
Autor: Stasiuk Andrzej
Tytuł: Opowieści galicyjskie
Rok: 1995
odrobiny wody kolońskiej jak wspomnienie męczących sobotnio-niedzielnych zabaw.
Janek zajmuje swoje stare żelazne łóżko koło pieca. Drzemiąc, paląc populasa, słuchając rozmów i odgłosów telewizora zza ściany, w końcu śpiąc dotrwa do rana. Gdy czarne okna pogranatowieją, gdy światło świtu wydobędzie ich przejrzystość i brud, mężczyźni wstaną, budząc jeden drugiego, mrucząc przekleństwa, które wypowiadali ich ojcowie. Zimne jedzenie, a potem marsz jak zwykle w góry, pomiędzy ostatnie tumany nocy zaplątane w zakamarkach lasu. Żeby wspiąć się na wyrąb, trzeba osunąć się w głęboki jar, a potem pół godziny w górę ścieżką wydeptaną w grząskim, mokrym śniegu, najpierw wśród sośniny, potem przez
odrobiny wody kolońskiej jak wspomnienie męczących sobotnio-niedzielnych zabaw.<br>Janek zajmuje swoje stare żelazne łóżko koło pieca. Drzemiąc, paląc &lt;orig&gt;populasa&lt;/&gt;, słuchając rozmów i odgłosów telewizora zza ściany, w końcu śpiąc dotrwa do rana. Gdy czarne okna &lt;orig&gt;pogranatowieją&lt;/&gt;, gdy światło świtu wydobędzie ich przejrzystość i brud, mężczyźni wstaną, budząc jeden drugiego, mrucząc przekleństwa, które wypowiadali ich ojcowie. Zimne jedzenie, a potem marsz jak zwykle w góry, pomiędzy ostatnie tumany nocy zaplątane w zakamarkach lasu. Żeby wspiąć się na wyrąb, trzeba osunąć się w głęboki jar, a potem pół godziny w górę ścieżką wydeptaną w grząskim, mokrym śniegu, najpierw wśród sośniny, potem przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego