Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Kobieta zdeprymowana ustąpiła.
W dużym pokoju, naprzeciwko włączonego telewizora, leżał pod pasiastą pierzyną zarośnięty mężczyzna, patrząc podejrzliwie na Piekarskiego.
- Czego? - zapytał niezbyt grzecznie - podatki mam w porządku...
- Niech będzie pochwalony - uprzejmie odezwał się kierowca, zdejmując z głowy kraciasty kaszkiet. - Panie Walendziak, jest do pana sprawa.
- Ja o niczym nie wiem - mruknął Walendziak, niepewny kondycji niespodziewanego gościa. - Już drugi tydzień leżę chory. Lekarz mówi. że płuca.
- Jest taka sprawa - ciągnął Piekarski - że można zarobić szybko parę złotych. Samochód nam nawalił, a musimy mieć dzisiaj w porządku.
- E, panie, nie zawracaj pan głowy - nabrał pewności siebie mechanik - pieniądze mnie nie interesują. Chory jestem
Kobieta zdeprymowana ustąpiła.<br>W dużym pokoju, naprzeciwko włączonego telewizora, leżał pod pasiastą pierzyną zarośnięty mężczyzna, patrząc podejrzliwie na Piekarskiego.<br>- Czego? - zapytał niezbyt grzecznie - podatki mam w porządku...<br>- Niech będzie pochwalony - uprzejmie odezwał się kierowca, zdejmując z głowy kraciasty kaszkiet. - Panie Walendziak, jest do pana sprawa.<br>- Ja o niczym nie wiem - mruknął Walendziak, niepewny kondycji niespodziewanego gościa. - Już drugi tydzień leżę chory. Lekarz mówi. że płuca.<br>- Jest taka sprawa - ciągnął Piekarski - że można zarobić szybko parę złotych. Samochód nam nawalił, a musimy mieć dzisiaj w porządku.<br>- E, panie, nie zawracaj pan głowy - nabrał pewności siebie mechanik - pieniądze mnie nie interesują. Chory jestem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego