Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Wysoko w górze, wśród czystego powietrza, głośno ćwierkały skowronki.
- No cóż? - przerwał milczenie Szczuka. - Pójdziemy ich zobaczyć?
Poszedł pierwszy, kulejąc, za nim Podgórski. Tłum się rozstąpił i gromadą ruszył za nimi. Rozbity jeep stał o kilkadziesiąt kroków dalej. Łąka była bujna i soczysta, trawa sięgała do kolan prawie.
- Piękna trawa! - mruknął Szczuka.
Zabici leżeli nie opodal wozu, obok siebie, równo i na wznak. Nienaturalnie sztywni wśród gęstej trawy i szklistymi oczami wpatrzeni w dalekie ponad nimi niebo, wydawali się w swoich robotniczych, krwią poplamionych ubraniach raczej do kukieł podobni niż do ludzi, którymi byli przed godziną zaledwie. Podgórski znał dobrze obu
Wysoko w górze, wśród czystego powietrza, głośno ćwierkały skowronki.<br>- No cóż? - przerwał milczenie Szczuka. - Pójdziemy ich zobaczyć?<br>&lt;page nr=14&gt; Poszedł pierwszy, kulejąc, za nim Podgórski. Tłum się rozstąpił i gromadą ruszył za nimi. Rozbity jeep stał o kilkadziesiąt kroków dalej. Łąka była bujna i soczysta, trawa sięgała do kolan prawie.<br>- Piękna trawa! - mruknął Szczuka.<br>Zabici leżeli nie opodal wozu, obok siebie, równo i na wznak. Nienaturalnie sztywni wśród gęstej trawy i szklistymi oczami wpatrzeni w dalekie ponad nimi niebo, wydawali się w swoich robotniczych, krwią poplamionych ubraniach raczej do kukieł podobni niż do ludzi, którymi byli przed godziną zaledwie. Podgórski znał dobrze obu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego