cywilu. Wojsko opuścił w randze kapitana rezerwy. Było to dla niego cios bardzo bolesny, ale uważał, po oblaniu jakiegoś egzaminu na wyższe studia wojenne, że nie ma przed nim perspektyw dalszego awansu, bo pisłudczycy utrącając jego karierę w odwet za prorządową postawę a czasem "wypadków majowych". Za co z kolei mścił się na zmarłym Marszałku, twierdząc, że to nie on wygrał bitwę pod Radzyminem, a - jego szef sztabu, generał Rozwadowski. Ja osobiście, jeżeli już bym się miał na kimkolwiek mścić za utrącenie wojskowej kariery kapitana Mianowskiego, to przede wszystkim dlatego, że eleganckiego oficera-kawalerzystę zamienił w szarego cywila-urzędnika. Ach, ci