Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
to, czy on wie, że jestem niedoszłym
mordercą.
W każdym razie tkwiły we mnie takie instynkty.
I czy uświadomił ten fakt mojej żonie?
To przede wszystkim pragnąłem spenetrować.
No i jakie będą tego skutki?
Czego właściwie, jakiej klątwy, mogę się za to spodziewać.
Lecz w swoim szczurzym popłochu nie mogłem mu dalej wybiec
naprzeciw, niż zjawiając się przed jego obliczem.

Niechaj on uczyni, co należy.
W końcu dostał do ręki granat.
Albo niech eksploduje bez żadnej jego fatygi, albo niech go
rozbierze na części.
Tymczasem nie uczynił nic, nie mrugnął okiem, udając, że nic się
nie stało!
Kiedy zacząłem dziękczynne peany, ukrócił
to, czy on wie, że jestem niedoszłym<br>mordercą.<br> W każdym razie tkwiły we mnie takie instynkty.<br> I czy uświadomił ten fakt mojej żonie?<br> To przede wszystkim pragnąłem spenetrować.<br> No i jakie będą tego skutki?<br> Czego właściwie, jakiej klątwy, mogę się za to spodziewać.<br> Lecz w swoim szczurzym popłochu nie mogłem mu dalej wybiec<br>naprzeciw, niż zjawiając się przed jego obliczem.<br> &lt;page nr=189&gt;<br> Niechaj on uczyni, co należy.<br> W końcu dostał do ręki granat.<br> Albo niech eksploduje bez żadnej jego fatygi, albo niech go<br>rozbierze na części.<br> Tymczasem nie uczynił nic, nie mrugnął okiem, udając, że nic się<br>nie stało!<br> Kiedy zacząłem dziękczynne peany, ukrócił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego