Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
ale jej rozlatane po wszystkich kątach oczy,
żeby niczego nie uronić, żeby widzieć
jak najwięcej, te jej oczy pełne były niepokoju,
nie mogła sobie pozwolić na zwykłe odruchy, tak
jak to robiły inne kobiety, musiała w tej nowej
sytuacji pozostać Blokową.

Na balkon wyszedł także ojciec Eli. Miał na sobie
mundur galowy połyskujący jaskrawymi
blaszkami orderów. Obie piersi były nimi gęsto
pokryte.

- Jego niezachwiana wierność zasadom
nie pozwoliłaby nigdy na niedociągnięcia,
których byliśmy świadkami. Gdyby żył...

- Ten niech się dziś lepiej nie pokazuje na ulicy
- powiedziała Stróżka.

- Co tam, tu go wszyscy znają. - Matka Miry machnęła
ręką i skierowała się w
ale jej rozlatane po wszystkich kątach oczy, <br>żeby niczego nie uronić, żeby widzieć <br>jak najwięcej, te jej oczy pełne były niepokoju, <br>nie mogła sobie pozwolić na zwykłe odruchy, tak <br>jak to robiły inne kobiety, musiała w tej nowej <br>sytuacji pozostać Blokową.<br><br>Na balkon wyszedł także ojciec Eli. Miał na sobie <br>mundur galowy połyskujący jaskrawymi <br>blaszkami orderów. Obie piersi były nimi gęsto <br>pokryte.<br><br>- Jego niezachwiana wierność zasadom <br>nie pozwoliłaby nigdy na niedociągnięcia, <br>których byliśmy świadkami. Gdyby żył...<br><br>- Ten niech się dziś lepiej nie pokazuje na ulicy <br>- powiedziała Stróżka.<br><br>- Co tam, tu go wszyscy znają. - Matka Miry machnęła <br>ręką i skierowała się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego