Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
nikomu. A poza tym, czyś nie chciał?... Czyś nie uczynił wszystkiego, aby do tego doszło? Powiedziałeś jej wprost... więcej niż powiedziałeś: oświadczyłeś na piśmie! - 'Niech pani mi rozkazuje'. Stało się. Rozkazała. Twój ruch. Stawiaj czoło."
Zbiegłem bocznymi schodami i wyszedłem z budynku, a raczej się zeń wymknąłem, obchodząc go pod murami i opuszczając teren przez dziurę w ogrodzeniu na tyłach naszego boiska, po czym okrężną drogą dotarłem do kiosku "Ruchu".
Było gorąco, lecz rześko. Bezchmurne niebo, pełnia. Spojrzałem w górę, ku gwiazdom. Panna... Wodnik... i "Północ" na dyszlu Małego Wozu. "Stoją od wieków w miejscu, a jednak... uciekają", odezwała się echem
nikomu. A poza tym, czyś nie chciał?... Czyś nie uczynił wszystkiego, aby do tego doszło? Powiedziałeś jej wprost... więcej niż powiedziałeś: oświadczyłeś na piśmie! - 'Niech pani mi rozkazuje'. Stało się. Rozkazała. Twój ruch. Stawiaj czoło."<br>Zbiegłem bocznymi schodami i wyszedłem z budynku, a raczej się zeń wymknąłem, obchodząc go pod murami i opuszczając teren przez dziurę w ogrodzeniu na tyłach naszego boiska, po czym okrężną drogą dotarłem do kiosku "Ruchu".<br>Było gorąco, lecz rześko. Bezchmurne niebo, pełnia. Spojrzałem w górę, ku gwiazdom. Panna... Wodnik... i "Północ" na dyszlu Małego Wozu. "Stoją od wieków w miejscu, a jednak... uciekają", odezwała się echem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego