dwiema lufami.<br>Zrobił, co należało. Wątpił, by tamci próbowali jeszcze raz. Co innego zgwałcić nastolatkę i udusić torbą foliową, wypruć trzewia jej matce czy nawet rozwalić zaskoczonych ochroniarzy, a co innego szturmować budynek, z którego strzelają, i to skutecznie. Prawdopodobnie głowili się teraz gorączkowo nad jednym: sposobem ucieczki. Ford skasował murek okalający fontannę, chyba zawisł na krawędzi basenu. Mógł być nie do ruszenia. No i utknął w miejscu, które łatwo ostrzelać z domu. Stanęli przed perspektywą pieszego odwrotu, a to już oznaczało poważne kłopoty.<br>Wiedział, co powinien zrobić. Ale nie potrafił. Nie potrafił wczołgać się na górę i sprawdzić, co z