Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
najgorętsze godziny. Z wolna bowiem, zachwyrnny jak byłem, traciłem to rozedrganie, które mi towarzyszyło od chwili, kiedym się znalazł wśród piękności i dziwności tej dzielnicy. Popadłem w otępienie. Ałe na razie nie widziałem wokół siebie żadnej traktierni czy baru: Tylko po jednej stronie te co najmniej dziesięciometrowe, prostopadłe, niegdyś obronne mury, skąpo poprzebijane wejściami, i po drugiej wille różnych kościelnych, świeckich albo duchownych szyszek, które cenily sobie mieszkanie tutaj nie tyle dla bliskości murów, co dlatego że to było w dobrym stylu. Słyszałem o tym wszystkim od ojca. Rozumiałem też, dlaczego nie ma tu żadnych restauracji czy kawiarni. Nie pasowałyby do
najgorętsze godziny. Z wolna bowiem, zachwyrnny jak byłem, traciłem to rozedrganie, które mi towarzyszyło od chwili, kiedym się znalazł wśród piękności i dziwności tej dzielnicy. Popadłem w otępienie. Ałe na razie nie widziałem wokół siebie żadnej traktierni czy baru: Tylko po jednej stronie te co najmniej dziesięciometrowe, prostopadłe, niegdyś obronne mury, skąpo poprzebijane wejściami, i po drugiej wille różnych kościelnych, świeckich albo duchownych szyszek, które cenily sobie mieszkanie tutaj nie tyle dla bliskości murów, co dlatego że to było w dobrym stylu. Słyszałem o tym wszystkim od ojca. Rozumiałem też, dlaczego nie ma tu żadnych restauracji czy kawiarni. Nie pasowałyby do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego