Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
ślub. Tego niedzielnego poranka, tuż po obudzeniu, mój mężczyzna oznajmił mi, że kocha inną. Pół godziny i jedną spakowaną walizkę później już go nie było. Zostałam sama, w łóżku jeszcze rozgrzanym ciepłem jego ciała. Sama i porzucona. W lodówce zostało jedzenie, które kupił poprzedniego wieczora: dwie piersi z kurczaka, dwa musy czekoladowe, dwa jogurty o smaku malin - wszystkiego po dwa. A ja stałam na środku pokoju, z jednym pytaniem tłukącym się po czaszce: dlaczego?

Palące pytanie

Przez wiele miesięcy słowo to waliło w mojej głowie jak piłeczka ping-pongowa na mistrzostwach tenisa stołowego. Po pierwsze, wciąż byłam w szoku. Chodziłam jak
ślub. Tego niedzielnego poranka, tuż po obudzeniu, mój mężczyzna oznajmił mi, że kocha inną. Pół godziny i jedną spakowaną walizkę później już go nie było. Zostałam sama, w łóżku jeszcze rozgrzanym ciepłem jego ciała. Sama i porzucona. W lodówce zostało jedzenie, które kupił poprzedniego wieczora: dwie piersi z kurczaka, dwa musy czekoladowe, dwa jogurty o smaku malin - wszystkiego po dwa. A ja stałam na środku pokoju, z jednym pytaniem tłukącym się po czaszce: dlaczego?<br><br>&lt;tit&gt;Palące pytanie&lt;/&gt;<br><br>Przez wiele miesięcy słowo to waliło w mojej głowie jak piłeczka ping-pongowa na mistrzostwach tenisa stołowego. Po pierwsze, wciąż byłam w szoku. Chodziłam jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego