strzec, rozumie pan... ale przecież wszyscy byli w maskach, pan wie, jak to jest, wszyscy do siebie podobni, a kombinezony też już nie były kolorowe, bo się wybrudziły gliną. W pewnej chwili zabrakło mi jednego człowieka. Zwołałem wszystkich i zaczęliśmy szukać. Kertelen bardzo się cieszył z tego swego znaleziska i myszkował dalej... Myślałem po prostu, że zapędził się w jakąś odnogę wąwozu... Pełno tam zaułków, ale wszystkie krótkie, płytkie, doskonale oświetlone... Nagle wyszedł na nas spoza zakrętu. Już w takim stanie. Nygren był z nami, myślał, że to udar cieplny...<br>- Więc co z nim właściwie jest?<br>- Jest nieprzytomny. Chociaż właściwie nie