wokoło mleczne rzeki<br>Zdążające w świat daleki.<br><br>Jeża złudy nie skusiły.<br>Wytężając wszystkie siły,<br>Ciągle w prawo szedł po drodze,<br>Pamiętając o przestrodze.<br>I po stronie właśnie prawej<br>Ujrzał Jeż rtęciowe stawy.<br>Falowała rtęć srebrzyście<br>I srebrzyła się faliście,<br>I jaśniała uroczyście,<br>Blask rzucając na wybrzeża,<br>Na dal mroczną i na Jeża.<br><br>Jeż przed siebie śmiało dążył,<br>W żywym srebrze się pogrążył<br>I przez rtęci śliskie fale<br>Płynął silnie i wytrwale.<br>Stoczył przy tym bój zajadły,<br>Bowiem zewsząd go opadły<br>Wygłodniałe, złe trytony,<br>Ale on, niezwyciężony,<br>Mieczem rąbał i wywijał,<br>Aż je wszystkie pozabijał.<br>Gdy Jeż stawy wreszcie przebrnął,<br>Połyskiwał zbroją