A policzki zachodziły jej wiesz...</><br><who1>Pięćdziesiąt pięć. <vocal desc="laugh"></><br><who3>...na szczękę, nie? I nagle przyjeżdża po, po wczasach i patrz, schudła. <gap> Schudła więcej, niż ja ważę, a ważę pięćdziesiąt pięć kilo.</><br><who2>Ty tak mało ważysz?</><br><who3>Tak.</><br><who2>Ty, ja też ważę pięćdziesiąt pięć.</><br><who1>Ej, Misiu! Ja mam dla ciebie propozycję.</><br><who3>Zrobimy kompozycję.</><br><who1>Zjedziemy na dół z Iwoną. Iwona ze mną postoi w klatce, a ty po mnie podjedziesz.</><br><who2>A on pójdzie po Tadzia.</><br><who3>No jasne! Pójdę po Tadzia, podjadę samochodem, jeszcze ewentualnie, nie wiem, umyję podłogę gdzieś w innym bloku, żeby <gap> Poczekamy dwadzieścia sekund, nie?</><br><who2>Tak, ja zadzwonię w takim razie po niego.</><br><who3>To