Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
tych, od których nie trzeba było nigdy się odżegnywać, bo wówczas chleb by u nas inaczej smakował.
I ogarniała mnie zarazem litość, którą się brzydzę jako wyjątkowo podłym uczuciem, a jednak, gdy patrzyłem na jego zapadłą, skroń, pomarszczony policzek i siwą na nim szczecinę, nieruchomy wiecheć wąsa i wyostrzone rysy, na Boga, jak w trumnie, tak jak go z dzieciństwa zapamiętałem, litość skręcała mi kiszki.
I nie znajdowałem słów, jakby wszystko przeminęło i nic się ostać nie mogło prócz ruiny i zapomnienia.
Jakby mu niczego nie oszczędzono, a imię jego w pamięci pokoleń legło przywalone głazem niewdzięczności.
Więc wszystek przeminął wraz ze
tych, od których nie trzeba było nigdy się odżegnywać, bo wówczas chleb by u nas inaczej smakował.<br>&lt;page nr=102&gt; I ogarniała mnie zarazem litość, którą się brzydzę jako wyjątkowo podłym uczuciem, a jednak, gdy patrzyłem na jego zapadłą, skroń, pomarszczony policzek i siwą na nim szczecinę, nieruchomy wiecheć wąsa i wyostrzone rysy, na Boga, jak w trumnie, tak jak go z dzieciństwa zapamiętałem, litość skręcała mi kiszki.<br>I nie znajdowałem słów, jakby wszystko przeminęło i nic się ostać nie mogło prócz ruiny i zapomnienia.<br>Jakby mu niczego nie oszczędzono, a imię jego w pamięci pokoleń legło przywalone głazem niewdzięczności.<br>Więc wszystek przeminął wraz ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego