Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
a od dwudziestu minut mieli światło i mogli się przyglądać, jak z Mirka uchodzi reszta życia. Nikt się nie odzywał. Baśka tuliła do piersi głowę męża, głaskała jego dłoń, lecz mówić nie próbowała. Dopiero teraz.
Iza i Kiernacki starali się nie dotykać leżącego pośrodku ciała, ale ceną tego usunięcia się na bok i choćby symbolicznego pozostawienia Drzymalskich samych było stłoczenie się w kącie i potrącanie przy każdym ruchu.
- Przepraszam - mruknęła, czując jego żebra pod łokciem. Potem posłała siedzącej naprzeciw kobiecie jeden z najłagodniejszych uśmiechów, jakie Kiernacki oglądał. - Może zgasimy światło?
Baśka pokręciła głową. Nos miała rudy od krwi: za często go wycierała
a od dwudziestu minut mieli światło i mogli się przyglądać, jak z Mirka uchodzi reszta życia. Nikt się nie odzywał. Baśka tuliła do piersi głowę męża, głaskała jego dłoń, lecz mówić nie próbowała. Dopiero teraz.<br>Iza i Kiernacki starali się nie dotykać leżącego pośrodku ciała, ale ceną tego usunięcia się na bok i choćby symbolicznego pozostawienia Drzymalskich samych było stłoczenie się w kącie i potrącanie przy każdym ruchu.<br>- Przepraszam - mruknęła, czując jego żebra pod łokciem. Potem posłała siedzącej naprzeciw kobiecie jeden z najłagodniejszych uśmiechów, jakie Kiernacki oglądał. - Może zgasimy światło?<br>Baśka pokręciła głową. Nos miała rudy od krwi: za często go wycierała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego