Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
niepokój, to wzburzenie, i śpiewaliśmy już teraz o dzwonie, który rozlega się po górach, dolinach, niosąc anielskie witanie, w nas jednak bił na alarm dzwon krwi, która napinała się w nas jak struna, kiedy patrzyliśmy na kołyszące się pod sukienką duże piersi i na poruszające się w marszu z boku na bok, płynnie i rytmicznie, ślicznie toczone, krągłe, jędrne i wypukłe pośladki, i na długie nogi o kształtnych łydkach, i nie spuszczaliśmy ani na chwilę z Marylki oczu, i czuliśmy, jak nasze białe spodenki stają się naraz za ciasne w kroku,
a kiedy doszliśmy do skrzyżowania alejek, dostrzegliśmy młodego Persa, którego już
niepokój, to wzburzenie, i śpiewaliśmy już teraz o dzwonie, który rozlega się po górach, dolinach, niosąc anielskie witanie, w nas jednak bił na alarm dzwon krwi, która napinała się w nas jak struna, kiedy patrzyliśmy na kołyszące się pod sukienką duże piersi i na poruszające się w marszu z boku na bok, płynnie i rytmicznie, ślicznie toczone, krągłe, jędrne i wypukłe pośladki, i na długie nogi o kształtnych łydkach, i nie spuszczaliśmy ani na chwilę z Marylki oczu, i czuliśmy, jak nasze białe spodenki stają się naraz za ciasne w kroku,<br>a kiedy doszliśmy do skrzyżowania alejek, dostrzegliśmy młodego Persa, którego już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego