Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
zareagować.
- Polacy nie skaczą - powiedziałem. - Polacy kroczą do wytkniętego celu.
Amblard wziął to za dowcip i zarechotał rubasznie. Śmiał się pobekując jak kozioł. Zresztą, jeśli przyjąć, że każdy człowiek przypomina jakieś zwierzę, muszę stwierdzić, że Amblard miał w sobie właśnie coś wyraźnie koziego. Nosił jasną, jedwabistą bródkę, a włosy rozczesywał na boki i układał je w rożki po obu stronach głowy. Nos miał nieco spłaszczony, o dużych, brzydkich nozdrzach, Mówił niewyraźnie i z lekka seplenił.
Na tle koziogłowego Amblarda i rudego Adlera Garraud prezentował się wyjątkowo nobliwie. Bujne, siwe włosy podkreślały wyraz czarnych oczu o inteligentnym, sugestywnym spojrzeniu. Były to oczy jeśli
zareagować.<br>- Polacy nie skaczą - powiedziałem. - Polacy kroczą do wytkniętego celu.<br>Amblard wziął to za dowcip i zarechotał rubasznie. Śmiał się pobekując jak kozioł. Zresztą, jeśli przyjąć, że każdy człowiek przypomina jakieś zwierzę, muszę stwierdzić, że Amblard miał w sobie właśnie coś wyraźnie koziego. Nosił jasną, jedwabistą bródkę, a włosy rozczesywał na boki i układał je w rożki po obu stronach głowy. Nos miał nieco spłaszczony, o dużych, brzydkich nozdrzach, Mówił niewyraźnie i z lekka seplenił.<br>Na tle koziogłowego Amblarda i rudego Adlera Garraud prezentował się wyjątkowo nobliwie. Bujne, siwe włosy podkreślały wyraz czarnych oczu o inteligentnym, sugestywnym spojrzeniu. Były to oczy jeśli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego