widzieli, że to prawdziwi spiskowcy... zebrania... koniecznie gdzieś w jakichś kazamatach, jak przystało na podziemie. Zdobyli klucze do schowka na szczotki, którymi nasze sprzątaczki obmiatały wydział... <br><br>Siedziałem tam razem z nimi na podłodze, co chwilę jakaś szczotka się przewracała, cement ziębił mnie w tyłek... i patrzyłem na Jarka, na Pawła, na całą tę ekipę, która teraz jeździ granatowymi lanciami, no, w końcu to był już drugi, a może trzeci rok... już zagłębiłem się w powstanie styczniowe i w noc listopadową... i widziałem, że chłopaki żałują powstanka, tego, że Wielopolski nie pozwolił... że tym razem Kozacy zostali za Bugiem... nienawidziłem Jaruzela jak wszyscy