Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
Władze zwierzchnie były bezwzględne co do formy, ilości i terminów sprawozdań, napominały dyrektora surowo i ten szukał człowieka, który by mu zdjął ów wielki kłopot z głowy. Tym człowiekiem okazałem się ja.
Mój bezpośredni zwierzchnik, kierownik Kozienicki, człowiek ambitny i zapalny, ale dość niecierpliwy, zrzucił na mnie lwią część roboty, na co się chętnie zgodziłem. Wkrótce stałem się niezastąpionym fachowcem od sprawozdawczości i nikt oprócz mnie nie potrafił wyliczyć na pamięć nie tylko wszystkich rodzajów sprawozdań, ale nawet rubryk w poszczególnych wzorach. Tych sprawozdań było naprawdę mnóstwo i dyrektor bardzo mnie cenił. Przerzuciło to naturalny pomost pomiędzy nami nad głową kierownika Kozienickiego
Władze zwierzchnie były bezwzględne co do formy, ilości i terminów sprawozdań, napominały dyrektora surowo i ten szukał człowieka, który by mu zdjął ów wielki kłopot z głowy. Tym człowiekiem okazałem się ja.<br>Mój bezpośredni zwierzchnik, kierownik Kozienicki, człowiek ambitny i zapalny, ale dość niecierpliwy, zrzucił na mnie lwią część roboty, na co się chętnie zgodziłem. Wkrótce stałem się niezastąpionym fachowcem od sprawozdawczości i nikt oprócz mnie nie potrafił wyliczyć na pamięć nie tylko wszystkich rodzajów sprawozdań, ale nawet rubryk w poszczególnych wzorach. Tych sprawozdań było naprawdę mnóstwo i dyrektor bardzo mnie cenił. Przerzuciło to naturalny pomost pomiędzy nami nad głową kierownika Kozienickiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego