zakochał się w niej do szaleństwa, kiedy miała lat dwadzieścia, czołgał się przed nią na kolanach, ale ona go odtrąciła, a on wpadł pod tramwaj i zginął. Pan Bóg ją ukarał, bo od tego czasu nic jej się nie wiodło ani w miłości, ani w ogóle w życiu, a nawet na czas pewien wpadła w rozpustę. Płakaliśmy tak we dwoje każde nad sobą, aż nagle owiał mnie duch pijackiego buntu. Przecież nie spędzę reszty życia w tej dziurze, przy boku starej kobiety! Muszę się stąd wydostać za pomocą złotych monet i to zaraz, jutro, bo tu nie mogę liczyć na żadną przyszłość