Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Trawki. Rubin, owszem, skoczył do jednego z nich, ale ten wyjął paralizator i Rubin już nie skakał, osunął się na ziemię jak materac, z którego spuszczono powietrze, nawet syku z siebie nie wydał. Zygmuntowi i Trawce nie pozostało nic innego, tylko wyprowadzić go w miarę szybko na zewnątrz. Tam Rubin na dokładkę dostał po mordzie, Bocian po nerach, a Zygmunt ucałował pięść jednego, potem drugiego charta. I mogli już sobie iść.
- Nie daruję, jak Boga kocham, nie daruję - mamrotał Rubin, rozcierając zdrętwiałe ramiona.
- A co im zrobisz? Śmieszny jesteś, wiesz? Boże, jaki śmieszny, nawet sobie nie wyobrażasz, z tym swoim "nie daruję
Trawki. Rubin, owszem, skoczył do jednego z nich, ale ten wyjął paralizator i Rubin już nie skakał, osunął się na ziemię jak materac, z którego spuszczono powietrze, nawet syku z siebie nie wydał. Zygmuntowi i Trawce nie pozostało nic innego, tylko wyprowadzić go w miarę szybko na zewnątrz. Tam Rubin na dokładkę dostał po mordzie, Bocian po nerach, a Zygmunt ucałował pięść jednego, potem drugiego charta. I mogli już sobie iść.<br>- Nie daruję, jak Boga kocham, nie daruję - mamrotał Rubin, rozcierając zdrętwiałe ramiona.<br>- A co im zrobisz? Śmieszny jesteś, wiesz? Boże, jaki śmieszny, nawet sobie nie wyobrażasz, z tym swoim "nie daruję
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego