stowarzyszeniu.<br><br>- Z pań, choć się znamy siedem lat, żadna nie powie mi "Danka" - dodaje - tylko "pani Danusiu". Prawda, że to jest jakiś objaw szacunku?<br><br>Od Jacka (tak mówi, bo tak się kazał Jacek Kuroń nazywać), i od Fundacji SOS w 2001 r. dostała tytuł i nagrodę 10 tys. zł (wydała na komputer dla stowarzyszenia, który jej zaraz podopieczni ukradli).<br><br>- Odtąd ważni ludzie w mieście zaczęli traktować mnie trochę inaczej - opowiada. - Ale dopiero po tym, jak wszystkie oficjalne listy zaczęłam podpisywać "Danuta Lech, Społecznik Roku 2001, fundacji Jacka Kuronia i Wisławy Szymborskiej". A jeśli dalej zbywali, to straszyłam, że Jacek sam do nich