Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Metropol
Nr: 9/03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
sklepie mięsnym, gdzie sprzedali mi kiełbasę pasztetową z najlepszego papieru toaletowego, ale bez przypraw. W kiosku warzywnym naskarżyłem na ogrodnika, który handluje czerwonymi pomidorami bez gwarancji, że dojrzały. W spółdzielni dentystycznej leży moja skarga na dentystę, który przełożył mi ząb z górnej szczęki do dolnej zamiast leczyć...

Tych skarg mam na koncie jeszcze więcej. Gdy sobie teraz pomyślę, że za każdą z nich dostanę najpierw 3 miesiące, a potem jeszcze coś, włos mi się jeży. A jeży się dlatego, że we wszystkich przypadkach otrzymałem odpowiedzi, że nikt nie poczuwa się do winy, każdy zrobił, co było w jego mocy. Dokładnie tak samo
sklepie mięsnym, gdzie sprzedali mi kiełbasę pasztetową z najlepszego papieru toaletowego, ale bez przypraw. W kiosku warzywnym naskarżyłem na ogrodnika, który handluje czerwonymi pomidorami bez gwarancji, że dojrzały. W spółdzielni dentystycznej leży moja skarga na dentystę, który przełożył mi ząb z górnej szczęki do dolnej zamiast leczyć...<br><br>Tych skarg mam na koncie jeszcze więcej. Gdy sobie teraz pomyślę, że za każdą z nich dostanę najpierw 3 miesiące, a potem jeszcze coś, włos mi się jeży. A jeży się dlatego, że we wszystkich przypadkach otrzymałem odpowiedzi, że nikt nie poczuwa się do winy, każdy zrobił, co było w jego mocy. Dokładnie tak samo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego