Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
uzdrowisku wypoczywa teraz cała Warszawa. Mała, do cholery, marsz do łazienki!
I te wydęte wargi, to wzdychanie, i te zniecierpliwione spojrzenia, bo dla panienek jest za wolno... Słońce się marnuje, bo tej wywłoce przy kasie dupy się nie chce ruszyć. Słyszysz taki tekst, ale musisz, mała, zacisnąć zęby i jeszcze na koniec powiedzieć: zapraszamy ponownie.
A jak ci kolesie ślinią się do Klaudii... Nic dziwnego, ona jest identyczna jak te ich lafiryndy... Jak tak staną naprzeciw siebie przy kasie, to jakby kto postawił lustro między nimi... A opaleni chłoptasie prężą się, poprawiają żel na włosach, kręcą kluczykami z napisem "BMW". Biedny pan
uzdrowisku wypoczywa teraz cała Warszawa. Mała, do cholery, marsz do łazienki!<br>I te wydęte wargi, to wzdychanie, i te zniecierpliwione spojrzenia, bo dla panienek jest za wolno... Słońce się marnuje, bo tej wywłoce przy kasie dupy się nie chce ruszyć. Słyszysz taki tekst, ale musisz, mała, zacisnąć zęby i jeszcze na koniec powiedzieć: zapraszamy ponownie. <br>A jak ci kolesie ślinią się do Klaudii... Nic dziwnego, ona jest identyczna jak te ich lafiryndy... Jak tak staną naprzeciw siebie przy kasie, to jakby kto postawił lustro między nimi... A opaleni chłoptasie prężą się, poprawiają żel na włosach, kręcą kluczykami z napisem "BMW". Biedny pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego