Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
iść na sprzedaż, nie wierzę, żeby wszystko wyprodukował na własny użytek.
- A tam, zaraz biznes - odpowiedział palacz. - Biznes to za duże słowo. Taki mały handelek szedł. Dobre to było. Znajomi z wioski brali. Nawet trepy ten samogon kupowały.
- Trepy kupowały? - zdumiałem się. - Z naszej jednostki?
- A czemu nie? Towar zawsze na miejscu, a dostawa prawie od ręki.
- A wiedzą, że pan Marian ma tę bimbrownię na strefie? - dopytywałem się coraz bardziej zdziwiony przedsiębiorczością i odwagą palacza.
- Nie wiedzą - odpowiedział - to znaczy, tylko jeden chorąży wie. Ja tylko jemu sprzedaję samogon, a on rozprowadza dalej. Dzisiaj wziął dwie flaszki, bo siedzą w świniarni
iść na sprzedaż, nie wierzę, żeby wszystko wyprodukował na własny użytek. <br>- A tam, zaraz biznes - odpowiedział palacz. - Biznes to za duże słowo. Taki mały handelek szedł. Dobre to było. Znajomi z wioski brali. Nawet trepy ten samogon kupowały.<br>- Trepy kupowały? - zdumiałem się. - Z naszej jednostki? <br>- A czemu nie? Towar zawsze na miejscu, a dostawa prawie od ręki.<br>- A wiedzą, że pan Marian ma tę bimbrownię na strefie? - dopytywałem się coraz bardziej zdziwiony przedsiębiorczością i odwagą palacza. <br>- Nie wiedzą - odpowiedział - to znaczy, tylko jeden chorąży wie. Ja tylko jemu sprzedaję samogon, a on rozprowadza dalej. Dzisiaj wziął dwie flaszki, bo siedzą w świniarni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego