Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
Trzy powracające do zdrowia dziewuszki, ubrane w długie szlafroki, zbliżają się do kącika Franusi i Urszulki. Urszulka opowiada:
- Zrobiłyśmy proszę pani kurnik z pudełek od zastrzyków. I byłyśmy gospodyniami. Kury wycięłyśmy z jabłka, bośmy nic innego nie miały i nic nie mogłyśmy wymyślić.
- A sypałyśmy tym kurom sól; to było na niby ziarno dodaje dziewięcioletnia Helenka w szlafroczku.
- Proszę pani - mówi nagle Franusia - niech pani spojrzy, o tu... - pokazuje na rączkę. - Miałam dziś zastrzyki i wcale się nie bałam, wcale...
- A ja się bodę zastrzyków! - przyznaje się odważnie starsza od niej Wandzia Branda. Boję się i już.
- Ja też się z początku
Trzy powracające do zdrowia dziewuszki, ubrane w długie szlafroki, zbliżają się do kącika Franusi i Urszulki. Urszulka opowiada: <br>- Zrobiłyśmy proszę pani kurnik z pudełek od zastrzyków. I byłyśmy gospodyniami. Kury wycięłyśmy z jabłka, bośmy nic innego nie miały i nic nie mogłyśmy wymyślić. <br>- A sypałyśmy tym kurom sól; to było na niby ziarno dodaje dziewięcioletnia Helenka w szlafroczku. <br>- Proszę pani - mówi nagle Franusia - niech pani spojrzy, o tu... - pokazuje na rączkę. - Miałam dziś zastrzyki i wcale się nie bałam, wcale... <br>- A ja się bodę zastrzyków! - przyznaje się odważnie starsza od niej Wandzia Branda. Boję się i już. <br>- Ja też się z początku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego