Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
I personel.
- Jak się pan dzisiaj czuje? - za każdym razem rozpoczynam nieodmiennie od tego pytania. - Nie najgorzej. Nie najgorzej.
- Ale pana dostało! - użalam się nad nim. - W samo lato!
- To właśnie jest najgorsze. Stąd wszystko się tak wlecze. Gdyby nie to straszne gorąco, człowiek na pewno o wiele prędzej stanąłby na nogi.
Z kolei on się dowiaduje, co porabiam. Moja turystyka nie interesuje go. Oszczędzam mu więc szczegółów, wyliczaiąc tylko większe obiekty, które zwiedzałem.
- Wczoraj po wyjściu od pana poszedłem do muzeów watykańskich - powiadam na przykład.
- Aha, wiem. Byłem - ucina krotko.
Przechodzimy więc do ciekawszych tematów. Że wszysey Rzym opuszczają. Że pani
I personel.<br>- Jak się pan dzisiaj czuje? - za każdym razem rozpoczynam nieodmiennie od tego pytania. &lt;page nr=213&gt; - Nie najgorzej. Nie najgorzej.<br>- Ale pana dostało! - użalam się nad nim. - W samo lato!<br>- To właśnie jest najgorsze. Stąd wszystko się tak wlecze. Gdyby nie to straszne gorąco, człowiek na pewno o wiele prędzej stanąłby na nogi.<br>Z kolei on się dowiaduje, co porabiam. Moja turystyka nie interesuje go. Oszczędzam mu więc szczegółów, wyliczaiąc tylko większe obiekty, które zwiedzałem.<br>- Wczoraj po wyjściu od pana poszedłem do muzeów watykańskich - powiadam na przykład.<br>- Aha, wiem. Byłem - ucina krotko.<br>Przechodzimy więc do ciekawszych tematów. Że wszysey Rzym opuszczają. Że pani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego