Poczciwa żona zajęła się wojakami. Ciekawa też była, myśląc, że od małych więcej się czego dowie.<br> - Oj, dzieci, dzieci - biadała - i po co wam to było! Nie lepiej chodzić do szkoły? Dawno wojujecie? Gdzie byliście - dokąd jedziecie?<br>- Dobra pani gospodyni - chmurnie odpowiedział Felek. - Ojciec nasz jest plutonowym. I tak nam na odjezdnym powiedział: "Dobry żołnierz nogi ma do marszów, ręce do karabina, oczy do patrzenia, uszy do słuchania, a język na to, żeby go trzymać za zębami, dopóki ich łyżka nie otworzy z zupą żołnierską. Żołnierz jednym karabinem jednej broni głowy. A jednym głupim językiem zgubić może nie tylko własną głowę, ale