bez pawia?<br>I nie wiedział, czyj zamysł ani zbrodnia czyja?<br>Kto tu kocha - kto ginie - kto kogo zabija?</><br><br><br><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>POSTACIE</><br><br>W marzeniu moim puste na przestrzał komnaty,<br>Wbrew nocy rozjarzone spiekotą południa.<br>Cisza. W lustrach się dwoją i troją złe kwiaty.<br>Bije północ. Snu próżnia nagle się zaludnia.<br><br>Idą z mroku, na oślep, śpiesznie i kolejno<br>Postacie, co swym chodem i bladością czynną<br>Przypominają kogoś, co zmarł w beznadziejną<br>Noc, gdy wszystko, prócz niego, umrzeć było winno.<br><br>Czarną na białych płaszczach znakowane kresą,<br>Twarz ode mnie ku snowi odwracają pilnie,<br>Stąpając po podłodze wiernie i usilnie,<br>Jakby chciały pokazać, że są tym, czym