wymęczyła, że ogarnęło ją tępe i błogie przy tym zobojętnienie. Po tylu zgryzotach, szarpaninach i niepewnościach przestała raptem cierpieć. Nie chciała o niczym wiedzieć, rozebrała się, położyła w chłodnej zbawczej pościeli - było to prawie szczęście.<br>Bogumił siedział tymczasem w czerwonym aksamitnym fotelu babci. Coś mu się zaczynało śnić, był również na pół przytomny. Nagle otworzył szeroko oczy - babcia się poruszyła. <page nr=255> Zobaczył, że trzymała teraz ręce na kołdrze. Przebierała palcami, jakby coś chciała zgarnąć czy ująć żałosnym gestem niemowlęcia i umierającego, pierwszym i ostatnim gestem człowieka na ziemi. Wstał i podszedł do łóżka, potrącił stolik, łyżeczka oparta o szklankę zabrzękła; chciał dać lekarstwo, ale