Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
nie widzieć - kończy jakieś zdanie Jerzy.
- Jestem do usług - drwi Zygmunt podnosząc palcem straszną, martwą powiekę. Jego drugie oko błyszczy nieomal nienawistnie w szparze bandaży.
- Zygmuś, jako kolega liniowy i tak ciapciak jesteś wobec naszych głuchoniemych - wpada mu w słowa Olo. - Bracie, oni mają przy Trzech Krzyży swoją kompanię, ale na sto dwa, jak Bozię kocham. Trzymają dwie barykady. Komenderuje ksiądz, siwuch taki, ich kapelan. On im wieczorem rozkaz dzienny na migi odczytuje...
Wszyscy zamilkli, wpatrzeni w błazeńską pantomimę Ola. - Ale zgrywa! - jęknęła spod okna zachwycona Kryska.
- W konspirze ci głuchoniemi robili całą Legalizację, kennkarty, lewe karty pracy, bezugscheiny, wszystko od nich... - pochwaliła
nie widzieć - kończy jakieś zdanie Jerzy.<br>- Jestem do usług - drwi Zygmunt podnosząc palcem straszną, martwą powiekę. Jego drugie oko błyszczy nieomal nienawistnie w szparze bandaży.<br>- Zygmuś, jako kolega liniowy i tak ciapciak jesteś wobec naszych głuchoniemych - wpada mu w słowa Olo. - Bracie, oni mają przy Trzech Krzyży swoją kompanię, ale na sto dwa, jak Bozię kocham. Trzymają dwie barykady. Komenderuje ksiądz, siwuch taki, ich kapelan. On im wieczorem rozkaz dzienny na migi odczytuje...<br>Wszyscy zamilkli, wpatrzeni w błazeńską pantomimę Ola. - Ale zgrywa! - jęknęła spod okna zachwycona Kryska.<br>- W konspirze ci głuchoniemi robili całą Legalizację, kennkarty, lewe karty pracy, bezugscheiny, wszystko od nich... - pochwaliła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego