z rodzicami, w licznym gronie sióstr i braci, o świątecznych zwyczajach i obyczajach:<br>o snopie w kącie izby zamiast choinki, o sianie pod obrusem, o świątecznych potrawach, a że gawędziarzem był znakomitym, słuchaliśmy go (a lubił być słuchany i podziwiany) z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczyma, a potem śpiewaliśmy - stojąc na tle przystrojonej bogato i rozjarzonej świecami choinki, sięgającej niemal sufitu - kolędy, a tu już pierwsze miejsce przypadało jak zawsze naszej pięknej mamie,<br>a także i my, chłopcy, śpiewaliśmy: oczywiście Cichą noc i Dzisiaj w Betlejem, i ulubioną tatusiową Dalej chłopy, do tej szopy, i Jezus malusieńki, i Mędrcy świata, monarchowie... <br>później