Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
zrobi... przecież pracuje, człowieku, narobi
się, to i apetyt ma, co się dziwić, pieniądze do
domu przyniesie, nie przepije wszystkiego
jak syn tej z góry, tej biednej Wojtyniaczki, ale
co tam oglądać się na innych, co tam krytykować
ludzi, nie godzi się, człowieku, to też nie jest łatwo
tak pić na umór, to musi być z nieszczęścia, z nieszczęścia,
pani mówi, a Wojtyniaczka to szczęśliwa,
mieszkam pod nimi, to wiem, co się tam dzieje, nieraz
mówiłam Marychowi: "Idź do Nowego Dyrektora
Tramwajów i zatelefonuj po milicję, przecież
on ją zabije", a Marych nie i nie, sam poszedł
na górę go uspokoić, ale
zrobi... przecież pracuje, człowieku, narobi <br>się, to i apetyt ma, co się dziwić, pieniądze do <br>domu przyniesie, nie przepije wszystkiego <br>jak syn tej z góry, tej biednej Wojtyniaczki, ale <br>co tam oglądać się na innych, co tam krytykować <br>ludzi, nie godzi się, człowieku, to też nie jest łatwo <br>tak pić na umór, to musi być z nieszczęścia, z nieszczęścia, <br>pani mówi, a Wojtyniaczka to szczęśliwa, <br>mieszkam pod nimi, to wiem, co się tam dzieje, nieraz <br>mówiłam Marychowi: "Idź do Nowego Dyrektora <br>Tramwajów i zatelefonuj po milicję, przecież <br>on ją zabije", a Marych nie i nie, sam poszedł <br>na górę go uspokoić, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego