Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
policyjną protekcję posadę portiera w variétés "Wappenhof" i zapomniał bardzo szybko o kantorze cuchnącym płynem szczurobójczym. Teraz pod wpływem słów Mocka poczuł znów ten zapach. Zastanawiał się przez chwilę, czy poszedłby na współpracę z radcą kryminalnym, gdyby ten nie odkrył małej tajemnicy, jaka łączyła go z dziewczyną od papierosów. Spojrzał na uparte i nieco rozbawione oblicze Mocka i udzielił sobie w myślach odpowiedzi twierdzącej.
- Jak wygląda ten pan? - zapytał.
- Średniego wzrostu, rudy, krępy - Mock skupił się, usiłując odszukać w pamięci jakąś cechę charakterystyczną Smolorza. - W starym, powyginanym kapeluszu. Był pijany lub przynajmniej podpity.
- Tak, widziałem dziś takiego pana, koło szóstej - Urbanek przeżywał
policyjną protekcję posadę portiera w variétés "Wappenhof" i zapomniał bardzo szybko o kantorze cuchnącym płynem szczurobójczym. Teraz pod wpływem słów Mocka poczuł znów ten zapach. Zastanawiał się przez chwilę, czy poszedłby na współpracę z radcą kryminalnym, gdyby ten nie odkrył małej tajemnicy, jaka łączyła go z dziewczyną od papierosów. Spojrzał na uparte i nieco rozbawione oblicze Mocka i udzielił sobie w myślach odpowiedzi twierdzącej.<br>- Jak wygląda ten pan? - zapytał.<br>- Średniego wzrostu, rudy, krępy - Mock skupił się, usiłując odszukać w pamięci jakąś cechę charakterystyczną Smolorza. - W starym, powyginanym kapeluszu. Był pijany lub przynajmniej podpity.<br>- Tak, widziałem dziś takiego pana, koło szóstej - Urbanek przeżywał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego